Zapewne zauważyliście zmiany. Cóż, trudno ich nie zauważyć – zmieniło się wszystko, łącznie z nazwą bloga. Zmiany z kolei poprzedzone były długim okresem milczenia, zarówno na blogu, jak i na fanpage’u. Dlaczego?
W ramach współpracy z Gallifrey.pl miałam ostatnio okazję wziąć udział w dyskusji na temat Donny Noble, co bezpośrednio doprowadziło mnie do przemyśleń zawartych w tym wpisie.
Ja wiem, że o tym filmie już wszyscy pisali albo mówili. Ale po to mam bloga, żeby też wyrzucić z siebie o czym myślę. To, co gdzieś mnie w trakcie seansu (lub po nim) w jakiś sposób ruszyło.
Dawno nie było nic na temat filmów sportowych i psychologii. Dlatego też dzisiaj chciałam wrócić do filmów, które pamiętam sprzed ładnych kilku lat. Bierzemy na warsztat filmy z cyklu „Gol”.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wpadła na pomysł tego wpisu oglądając jakiś film lub serial. Dlatego dzisiaj będzie o tym, jak ma się postać Agentki Carter do wydarzeń historycznych. Oczywiście w oparciu o serial i (trochę) pierwszy film o Kapitanie Ameryce.
Można narzekać na powtarzalność fabuł w kulturze. Właściwie to często na to narzekamy. A co będzie, gdy dostaniemy coś, na co pod tym kątem narzekać nie można?
Oczywiście trochę przesadzam. Ale tylko trochę. Oczywiście postaram się poniżej wytłumaczyć dlaczego. Zanim zacznie się na dobre omawianie Civil War na dziesiątą stronę chciałabym się skupić na Iron Manie i na tym jak bardzo logicznie rozwija się jego podejście do świata.
Ta strona używa plików cookies, czyli tzw. ciasteczek, aby przeglądało Ci się ją jak najlepiej.