Dzisiaj wpis, w którym poniekąd będę się chwalić. Ale też polecać naprawdę dobre książki, a właściwie bardzo dobrą autorkę. Bo tak jak niektórzy wyliczają reżyserów lub aktorów których całą filmografię pooglądali, tak ja mogę zacząć wyliczać autorów, których przeczytałam wszystkie książki (a akurat z obecności tego nazwiska na liście jestem bardzo dumna). Proszę Państwa – Agata Christie, Królowa Kryminału.
Jest autorką, o której napisano już chyba wszystko, co tylko możliwe, analizując jej styl, inspiracje (podobno na pomysły na książki wpadała najczęściej podczas zmywania, gdyż – jak sama twierdziła „jest to zajęcie tak głupie, że zawsze rodzi we mnie myśl o zabójstwie”), dużą wiedzę merytoryczną (w czasie wojny pracowała w służbach medycznych, dzięki czemu miała ogromną wiedzę na temat trucizn, często wykorzystywaną w swoich książkach) i odwołania do psychologii (już tak nazywanej, chociaż czasem w rozumieniu dalekim od naszego). Ja zatem skupię się na tym, za co ja osobiście ją lubię, bo trochę tego jest. ;) Tylko jeszcze uwaga na marginesie – poniższy wpis skupia się na kryminałach, całkowicie ignorując pisane pod pseudonimem romanse i powieści obyczajowe (z których czytałam tylko jedną).
Po pierwsze – jej książki są świetnymi zagadkami. Jako osoba uwielbiająca wszelkie łamigłówki, tymi książkami byłam wręcz zachwycona. Bo trzeba autorce przyznać, że jest bardzo sprawiedliwa – zawsze daje czytelnikowi wszystkie potrzebne wskazówki (czasem nawet w formie listy, która pojawia się już w połowie książki; bardzo irytujący zabieg), jednak całkowite rozwiązanie sprawy (uważam za takowe wiedzę kto, jak i dlaczego zabił) jest bardzo trudne. Mnie osobiście udało się to tylko raz i chociaż z jednej strony byłam z siebie dumna, to z drugiej wydawało mi się to „za łatwe”. Ale faktem jest, że dla osób przyzwyczajonych do tego stylu pisania, może być trudne przestawienie się na innych autorów kryminałów, którzy odkrywają kolejne ślady stopniowo, i to w dodatku w taki sposób, że pod koniec książki jest już właściwie wszystko jasne. Mnie osobiście właśnie styl Christie – zadającej zagadkę, dającej wszelkie ślady potrzebne do jej rozwiązania, a później prowadzącej akcję tak, żeby pozwalała się upewnić (albo zaciemnić, jeśli go nie znasz) rozwiązania, na koniec zaś wszystko ładnie tłumaczącej – bardzo odpowiada.
Po drugie – styl pisania pełen jest specyficznego poczucia humoru, które w łagodny sposób wyśmiewa świat dookoła, bardzo często świat najbliższy. Pojawiająca się w wielu książkach postać autorki kryminałów, Ariadny Oliver, jest w dużym stopniu autokarykaturą; bardzo często pojawiają się w książkach postaci archeologów, związane z profesją męża autorki; często można też spotkać wygłaszane przez którąś z postaci „ogólne prawdy życiowe” i nierzadko są one wyśmiewaniem się z charakteru narodowego Brytyjczyków. Można na tej podstawie stwierdzić o autorce, że choć jest doskonałą obserwatorką wyłapującą absurdy (tak życia, jak i ludzkiego zachowania) i śmiejącą się z nich, to jednak wciąż pozostaje dla świata i ludzi życzliwa.
Po trzecie – wykreowane przez nią postaci (zwłaszcza te pojawiające się w większej ilości pozycji, jak Herkules Poirot czy panna Marple) są niezwykle rozpoznawalne, zarówno pod względem wyglądu, jak i charakteru, pewnych specyficznych zachowań i sposobów postępowania. „Porządek i metoda” oraz „małe, szare komórki” stały się wręcz legendarne. :) Podobnie jak jego „psychologiczne podejście do mordercy”, które – chociaż oparte jest na podejściu współczesnym dla autorki – jest często zaskakująco zgodne z dzisiejszą wiedzą. Oczywiście bez odpowiednich nazw, ale opisy i wyjaśnienia niektórych zachowań ludzkich są naprawdę dowodem wielkiej przenikliwości i zdolności obserwacji.
Nie będę się rozpisywać więcej, bo tak naprawdę każda książka jest inna (choć w pewien sposób są one też takie same). A do przeczytania szczególnie polecam Morderstwo w Orient Ekspresie, I nie było już nikogo… (lub Dziesięciu murzynków, to ta sama książka) i Zło, które żyje pod słońcem (lub Zło czai się wszędzie – bardzo często w przypadku tej autorki występuje problem podwójnych tytułów) dla miłośników czystych zagadek kryminalnych oraz Spotkanie w Bagdadzie (które jest trochę bardziej powieścią szpiegowską niż klasycznym kryminałem, ale ja uwielbiam klimat, który jest w tej książce wykreowany).
Miłego czytania i myślenia wraz z bohaterami! :)
Nie ma to jak dobra zagadka kryminalna;) Przeczytałam prawie wszystkie powieści Christie i jestem nimi zachwycona.
Przeczytałam też Twój wpis, przemyślałam i mam kilka pytań;)
Wymieniłaś kilka powieści Agathy Christie, które uważasz za najlepsze. Czy była taka, która w ogóle Ci się nie podobała?
Co urzekło Cię w „Zło czai się wszędzie”?
I czy widziałaś serial „Poirot”, w którym gra David Suchet?
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam;)
Ciężko stwierdzić, żeby było coś, co w ogóle mi się nie podobało – w niektórych nie podobały mi się określone elementy (klimat, niektóre pomysły intrygi itp.). Były też momenty, o których pisałam – kiedy wydawało mi się, że historia jest za prosta.
„Zło czai się wszędzie” lubię ze względu na klimat tej książki i na to, że ma (jak dla mnie) dość zaskakujące zwroty akcji.
Nie oglądałam ani serialu, ani filmów, ani nie grałam w gry – wszystko jest gdzieś tam na liście do nadrobienia. ;)
To serial polecam, Poirot jak żywy (może tylko trochę za wysoki;)
Uwielbiam jej książki! Oprócz wymienionych najlepiej wspominam 12 Prac Herkulesa. I bardzo lubię odcinek Doctora Who z Agathą. ;)
Och, tak! :) Odcinek Doktora jest świetny (uwielbiam najróżniejsze nawiązania, a tu jest ich mnóstwo), chociaż ciągle mi brakowało tego, żeby w którymś momencie przedstawił się jako „Tajemniczy Pan Quin”. ;)