Samotny muszkieter z rapierem (Cienioryt – książka)

Obiecałam wpis o książce. Pierwszej, którą zaczęłam i skończyłam na wakacjach. Zaczęłam ją czytać ze względu na autora, na którego prelekcję trafiłam na jednym z konwentów, bo zainteresował mnie jej temat. Dopiero później zaczęłam poszukiwać informacji o tymże człowieku, którym okazał się Krzysztof Piskorski, laureat Zajdla za powieść Cienioryt. Oczywiście musiałam przekonać się czy pisze równie dobrze, jak ciekawie mówi.

Nie będę dłużej trzymać Was w niepewności – nie zawiodłam się. Książka jest naprawdę świetna. Nie znam jej kontrkandydatur do nagrody, jednak uważam, że naprawdę zasłużyła na uhonorowanie.

Co do szczegółów: rzecz dzieje się w świecie całkowicie fantastycznym, jednak gdybym miała określić klimat, powiedziałabym, że najbliższy jest naszemu Półwyspowi Iberyjskiemu – chyba najprędzej Lizbona… Klimat miejsca – duszne, gorące, słoneczne miasto portowe.

Koncepcja  świata jest, zdawałoby się, porażająco prosta – każdy człowiek ma cień, który jest w pewien sposób żyjącą istotą, odwrotnością swego właściciela. Nic nowego, koncepcja naturalna dla ludzi od dawna, przewałkowana przez Junga… ale później okazuje się to dopiero początkiem całego systemu wierzeń i zachowań oraz pewnego sposobu konstrukcji świata, który jest jednocześnie bardzo naturalny i w pewien sposób zaskakujący.

Autor świetnie kreuje także klimat swojej opowieści. Od wspomnianych już opisów miasta, w którym rozgrywa się akcja i jego okolic, o które też zahaczamy podróżując z bohaterem; poprzez sposób myślenia ludzi, ich wiarę, systemy zachowania, inne narodowości, wykonywane zawody, konstrukcję świata, jego historię i panujące w nim systemy polityczne, po gorący klimat, który właściwie czuje się bez najmniejszego problemu. Te wszystkie koncepcje zostają z czytelnikiem (a przynajmniej w moim przypadku tak było) na tyle długo, że gdy po dwóch tygodniach i „odwiedzeniu” za pomocą książek kilku innych światów, zaczęłam czytać opis zachowania, będącego ogromnym naruszeniem tabu (a przy okazji będącego zachowaniem po prostu niebezpiecznym), długo się zastanawiałam dlaczego zrobiło mi się tak nieswojo i miałam ochotę pouczyć bohatera, że tak nie wolno, tak się nie robi.

Nie chcę za bardzo opisywać fabuły, ponieważ książka jest skonstruowana w sposób dość specyficzny i taki opis odebrałby, moim zdaniem, sporą część przyjemności z czytania i odkrywania na własną rękę w jaki sposób wszystkie zarysowane na początku książki wątki się ze sobą połączą, co z tego wyniknie, kto jest narratorem, kto jest dobry, kto zły, a kto spełni swoje marzenia.

Zamiast opisu fabuły, napiszę tylko, że głównym bohaterem jest szermierz. W ogóle cała historia osadzona jest w mieście o niesamowicie dużych tradycjach szermierczych, więc każdy kto lubi opisy pojedynków, powinien się tą książką zainteresować. Gdybym miała do czegoś ją przyrównać, to chyba najbliżej jej do opowieści o Zorro. Albo o Muszkieterach, chociaż trochę inaczej… Swoją drogą – kolejna wielka zaleta (cóż, przynajmniej dla mnie – ja uwielbiam takie rzeczy), to subtelne odniesienia i mrugnięcia okiem do czytelnika. Możemy tu znaleźć Muszkieterów właśnie, Ogniem i mieczem, historię Półwyspu Iberyjskiego i okolic… i zapewne sporo innych rzeczy, których nie zauważyłam lub już nie pamiętam.

Podsumowując – bardzo polecam książkę, głównie osobom, które lubują się we wszelkich opowieściach awanturniczych, przygodowych i historiach „płaszcza i szpady”. Nawet jeśli nie lubią fantastyki. Przedstawiony świat jest bowiem tak naturalny i zdecydowaną większość rzeczy można przełożyć całkowicie bezpośrednio na to, co dzieje (bądź działo) się w naszym świecie, że można czasem wręcz zapomnieć o tym, że czyta się fantastykę. Z drugiej strony – amatorom fantastyki i osobom zainteresowanym możliwościami i sposobami konstrukcji różnych światów także polecam, bo z przedstawioną tutaj koncepcją naprawdę warto się zapoznać, dla samej jej genialnej prostoty i właśnie pewnej naturalności. Polecam też osobom zainteresowanym historią i iberystyką – chociażby dla świetnego klimatu tamtych rejonów wykreowanego w opowieści.

Jeśli zaliczasz się do którejkolwiek z tych grup – biegnij czytać Cienioryt.

A ja na pewno poszukam innych opowieści tego autora i będę czatować na kolejne prelekcje na konwentach.

Leave your comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.