Zainspirowana wpisem Zwierza Popkulturalnego, postanowiłam stworzyć (nie czytając wpisu, żeby się nie sugerować!) własny ranking filmów Marvel Cinematic Universe. Od razu przestrzegam – zgodnie z tytułem, ranking ten będzie wysoce subiektywny. Za każdym razem będę starała się oczywiście podać swoje powody i wyjaśnienia. Prawdopodobnie też istotny będzie czynnik czasowy – większość nowych filmów będzie wyżej, częściowo dlatego, że po prostu lepiej je pamiętam, a emocje ciągle są świeże. Ale do tego wrócimy na koniec. A na razie – jedziemy z rankingiem. Oczywiście od końca!
O dwóch Legionach, czyli ten sam pomysł na inne postaci
Dzisiaj może notka trochę nietypowa, bo natchnęło mnie (od czasu do czasu tak mam) na porównanie zupełnie innych i tylko luźno ze sobą związanych dzieł kultury. Padło na dwóch Legionów – tego marvelowego (w wersji z serialu, komiksy wciąż przede mną – jak znacie jakieś dobre, najlepiej żeby były zamkniętymi seriami, to przyjmuję sugestie) i tego, który jest tworem Brandona Sandersona i pochodzi z książki pod tym samym tytułem.
Ten wpis po Black Pantherze
Pisałam co prawda na Facebooku, że nie zamierzam pisać recenzji Black Panthera, więc niektórzy mogą być zaskoczeni pojawieniem się tego wpisu. Ale – ostrzegam od razu – to nie będzie recenzja. Chciałabym się w tym wpisie odnieść do tego, jakie miałam oczekiwania zanim film się pojawił (jeśli nie czytaliście tego wpisu wcześniej, zróbcie to zanim będziecie czytać ten!), a także do tego, z jakim odbiorem się spotkał. Widziałam na ten temat sporo kłótni i przeróżnych opinii, więc stwierdziłam, że podzielę się też swoją. W końcu po coś ma się bloga.