Społecznie zorientowane science-fiction

Jakiś czas temu czytałam artykuł dotyczący tego, jak bardzo autor fantastyki powinien znać się na historii oraz teorii polityki. Jak najbardziej się z tym zgadzam – w większości przypadków są to przecież opowieści osadzone w czymś lekko zbliżonym do średniowiecza (bardzo lekko; spory dotyczące tego do jakiej epoki historycznej najbardziej zbliżone są niektóre książki są długie i nie przynoszą jak na razie konkretnych konkluzji). Więc o ile pisarz fantasy musi znać się na historii, o tyle pisarz science-fiction musi być bardzo dobrze zorientowany w aktualnej sytuacji społecznej oraz w aktualnych mechanizmach rządzących ekonomią, polityką, mediami a także w możliwych kierunkach ich rozwoju.

Bardzo dobrym przykładem na to jest książka (którą, przyznaję się bez bicia) przeczytałam dopiero w ostatnie wakacje, ponieważ koleżanka wyciągała mnie na film (za co jej bardzo dziękuję!), a – jeśli to tylko możliwe – staram się najpierw czytać książkę, a dopiero później oglądać filmy. Książką i filmem tym jest Gra Endera.

Skoro science-fiction, to oczywiście mamy wojnę. Kosmiczną wojnę. Z obcą rasą, zwaną „robalami”. Mamy też bezradnych dorosłych i specjalnie szkolone (żeby nie powiedzieć „hodowane”) do walki i bycia generalicją dzieci. Główny bohater, Ender, jest właśnie takim dzieckiem. Cała książka przestawia program szkolenia – z naszego punktu widzenia do pewnego stopnia nawet okrutny, ale – zdaniem osób, które nim zarządzają – całkowicie uprawomocniony sytuacją, w jakiej znajduje się Ziemia. W pierwszym odruchu podejmowane przeciwko tym dzieciakom oddziaływania budzą naszą odrazę, ale jeśli się nad tym głębiej zastanowić – czy w niedawnej historii nie były wykorzystywane te same techniki?… Czy nie tak szkolone były chociażby nazistowskie elity?… Czy nie podobne sposoby wykorzystuje się teraz aby „wychować” terrorystów?… Z psychologicznego punktu widzenia – są to techniki jak najbardziej zapewniające to, co mocodawcy chcą osiągnąć. Ich cel zostaje (w pewien sposób) osiągnięty, wychowują sobie wielkiego generała. Pytanie podstawowe brzmi – czy warto? Zarówno z punktu widzenia tego, co się dzieje z samymi „wychowywanymi” jak i z przeciwnikami… czy warto? Drugim wątkiem jest także oddziaływanie na media, które podejmuje rodzeństwo głównego bohatera. Bardzo dobrze wydobyte zostają mechanizmy za pomocą których można sterować opinią publiczną.

Taka jest książka. I jest to książka bardzo dobra. A jaki jest film?…

Film – z konieczności, jak wszystkie chyba filmy będące ekranizacjami – jest znacznie skrócony. Przedstawia właściwie tylko i wyłącznie historię Endera i jego edukacji, albo mówiąc precyzyjniej – szkolenia na generała. Niestety wyrzucony został całkowicie wątek przejmowania kontroli nad mediami i opinią publiczną (dla mnie osobiście był on najciekawszy, więc tego żałuję, ale zdaję sobie sprawę, że w filmie – i dla większości normalnych ludzi ;) – mogłoby być to po prostu nudne…). Ogólnie – film jest bardzo dobry, zarówno pod względem gry aktorskiej, fabuły, jak i pod względem czysto wizualnym. Także muzyka jest świetna! Wielkie brawa dla autora (Steve Jablonski, znany m.in. z muzyki do filmu Transformers, którą ten soundtrack także nieco przypomina)! Nie sposób nie wspomnieć również o świetnej grze aktorskiej. Zresztą możemy w filmie oglądać plejadę gwiazd, jak np. Ben Kingsley – w świetnej roli Mazera Rackhama, czy Harrisona Forda jako pułkownika odpowiedzialnego za szkolenie Endera. Sama tytułowa rola jest również świetnie zagrana przez Asa Butterfielda.

Mimo wszystko jednak uważam, że jest to film głównie dla zapaleńców science-fiction, a przede wszystkim – dla osób, które już czytały książkę. Będzie to dla nich świetna ilustracja. Dla innych jednak, podejrzewam, że może być to zbyt rozwlekły i nudny film… Chociaż może nie doceniam ludzi? Może niektórzy chodzą do kina po coś więcej niż wielką i bezmyślną rąbankę? ;) Bo – zarówno książka, jak i film – wybitnie są dla ludzi, którzy myślą. I którzy krytycznie patrzą na otaczającą ich rzeczywistość.

Leave your comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.