Podsumowanie 2015

Wiem, że wszyscy piszą podsumowania roku i wiem, że to się robi nudne. Ale jako że ja potrzebuję takiego wpisu to będzie. Nie musicie czytać. ;)

Przede wszystkim muszę stwierdzić, że obiektywnie 2015 był całkiem fajnym rokiem w moim życiu. A przede wszystkim był rokiem, w którym skończyłam wiele ważnych rzeczy i – jakkolwiek patetycznie by to nie brzmiało – spełniłam trochę marzeń. Chciałam więc uwiecznić dla potomności i pochwalić się Wam co to było.

Kolejność zgodna z tym, co mi przychodzi do głowy, więc chyba mniej więcej od rzeczy najważniejszych (lub najświeższych).

  1. Skończyłam studia. Od lipca mogę mówić, że jestem psychologiem, a nawet, że jestem psychologiem sportu. Obroniłam się na 5 właśnie z pracy dotyczącej psychologii sportu (można ją znaleźć tu).
  2. Pracowałam jako psycholog sportu. Co prawda trwało to tylko tydzień, ale miało miejsce dokładnie miesiąc po obronie i zawsze daje jakieś nadzieje na przyszłość.
  3. Wystąpiłam na 4 konferencjach naukowych (pierwsza z nich była pierwszym takim wystąpieniem w życiu), głównie z badaniami o fandomach (wpisy o nich możecie znaleźć tu, tu i tu; więcej informacji jest tu).
  4. Napisałam pierwszy artykuł naukowy (z najlepszą współautorką, czyli Lierre).
  5. Napisałam trochę artykułów w ramach różnych współprac (Gallifrey.pl i Psychologia w Polsce) i zrobiłam parę innych rzeczy, np. byłam w radio.
  6. Pierwszy raz w życiu miałam prelekcję na konwencie (pozdrowienia dla Serialkonu!)
  7. Byłam w miejscach, w których wcześniej nie byłam (zwłaszcza wakacje w Chorwacji i na Sycylii się w to wpisują) i robiłam rzeczy, których wcześniej nie robiłam.
  8. Przekonałam się na własnej skórze, że chociaż wybierałam kierunek studiów trochę naiwnie i intuicyjnie, to trafiłam na najlepszą rzecz, na jaką mogłam. Cieszy mnie to i (chyba, mam nadzieję) nadaję się do tego. To bardzo miła konkluzja po pięciu latach studiowania i w perspektywie całego życia pracy.

Tyle jestem w stanie sobie w tej chwili przypomnieć. Jeśli ktoś wie o czymś innym, co robiłam i czym powinnam się pochwalić, to niech podrzuci informacje, bo ja na pewno o czymś zapomniałam.

Znów doskonale sprawdziła mi się opcja stosików z książkami. Jak można zobaczyć, przeczytałam w tym roku 62 pozycje (w tym 6 komiksów / serii komiksowych), w sumie 18 707 stron. Wychodzi więc 5,17 książki i ok. 1 559 stron na miesiąc, ok. 360 stron na tydzień i 51,25 strony na dzień (statystyka jest jednak przezabawną rzeczą czasami). Swoją drogą, po mojej rozpisce książek doskonale widać kiedy miałam więcej pracy, a kiedy miałam wakacje.

Jednocześnie całkowicie poległam w wyzwaniu filmowym. Nie znaczy to bynajmniej, że nic nie oglądałam, ale jakoś ciężko mi iść według tak sporządzonych list, więc raczej z czegoś takiego zrezygnuję.

Najlepsze jednak w tym podsumowaniu jest to, że na przyszły rok już mam trochę planów i pozaczynanych projektów.  Także dotyczących bloga. Na razie nie będę się nimi chwalić, bo jeszcze nie ma czym. Może jednak będziemy się widywać częściej albo w trochę innym charakterze? Zobaczymy. Trzymajcie kciuki.

A ja będę trzymać kciuki za Was i za Wasze plany. Życzę wszystkiego najlepszego i do usłyszenia w 2016!

PS. Pochwalcie się, co Wam się udało, dobra? Bardzo chętnie się dowiem z czego jesteście dumni!

Leave your comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.