„Nigdy nie wierz Kłamcy”

Od jakiegoś czasu można zaryzykować stwierdzenie, że większość osób miało z nim do czynienia. Głównie w wersji filmowej, w dodatku specyficznej – w filmach opartych na komiksach. Loki. Bóg oszustów i podstępów. Mistrz kłamstwa i wyrafinowanych planów. Król iluzji i mistyfikacji. Kłamca.

Właśnie wrócił w kolejnej-nie kolejnej części serii Jakuba Ćwieka.

loki_in_a_way_or_two_by_kittyanimeavatar-d5e6x2r

Przyznam się, że była to pierwsza od bardzo dawna aż tak wyczekiwana przeze mnie książka. Wyczekiwana, kupiona jeszcze przed premierą i znów wyczekiwana w paczce w skrzynce. Część 2,5 – Machinomachia.

Oryginalnie seria składa się z 4 części, opowiadających historię Lokiego chodzącego sobie radośnie po współczesnym świecie. Zacznijmy od tego, że to zupełnie inny Loki – inny od mitologicznego oryginału, inny od tego, którego znamy z marvelowskich interpretacji. Ale to dalej on. Cały pomysł na fabułę polega na tym, że jako jedynemu udaje mu się przetrwać zdobycie Walhalli przez Zastępy Niebieskie (to brzmi całkiem jak Loki, nieprawdaż?…); później zaś zatrudnia się u Archaniołów jako „pracownik do zadań specjalnych”. Współpracuje głównie z Gabrielem i Michałem (a przynajmniej im się wydaje, że to jest współpraca…) i robi niemal wszystko, co wymaga niestandardowego podejścia do sprawy – od zdobywania informacji, przed dyskretne pozbywanie się przeciwników po wymyślanie planów wojennych. A przy okazji ma własne plany, pomysły i… świetnie się bawi.

Moje ulubione przedstawienie Kłamcy – z okładki pierwszej części. :)

Niewątpliwą zaletą serii są bardzo szerokie odniesienia kulturowe – każdy znajdzie coś dla siebie. Jest cała masa mitologii, literatura, filmy, komiksy, historia, współczesne wydarzenia… i wiele, wiele więcej. Drugą – ogromną zaletą – są bohaterowie. Żywi, ze specyficznym rodzajem poczucia humoru (to cudownie złośliwe dogryzanie Lokiego – właściwie komukolwiek!). ;) Fabuła również ma wiele zalet – sprawnie poprowadzona, wielowątkowa, bardzo szybko i fajnie się czytająca.

Nowa część zawiera dwa krótkie opowiadania i jedną dłuższą historię. Opatrzona jest numerem 2,5, jednak historie te rozgrywają się gdzieś pomiędzy wydarzeniami opisywanymi w części pierwszej, ostatnia, najdłuższa – gdzieś w środku części drugiej.

Ale rysownikowi nie mogę wybaczyć tej okładki… Zwłaszcza zrobienia cyborga z Kłamczucha…

Przyznam się po cichu, że początkowo byłam lekko rozczarowana – poza samym Kłamcą, który był taki jak powinien, dwie pierwsze historyjki stały trochę poniżej poziomu, którego oczekiwałam. Jednak trzecia wynagrodziła mi to z nawiązką. Loki w swojej najlepszej formie, a i inni zupełnie nieustępujący mu pola. Przy okazji – bardzo dobra fabuła i rzadka możliwość wglądu we własne plany Kłamcy.

Ja miałam jeszcze dodatkowy smaczek i powód do radości. We wcześniejszych częściach brakowało mi jednego, tylko jednego, nawiązania. Tak bardzo, że musiałam dopisać sobie ciąg dalszy. Czytam część 2,5 i… et voila! pojawia się migawka, za którą tak tęskniłam. No i – ech, radości! – stwierdzam, że włożyłam w usta tego samego bohatera praktycznie dokładnie te same słowa! ;) Cała sytuacja powoduje to, że mój dalszy ciąg robi się zupełnie nielogiczny… ale kto by się tym przejmował, jak okazuje się, że wczuł się w bohatera! I to w dodatku jakiego bohatera! ;)

Dwóch najważniejszych i najwspanialszych bohaterów serii! ;)

Warto wspomnieć też o komiksie, osadzonym w tym uniwersum. Przedstawia historię dość ciekawą i jest na pewno warty wspomnienia i przeczytania. Mnie – mówiąc szczerze – średnio pasuje wizualnie wersja Lokiego, jaka została tam zaprezentowana (za to Gabriel – cudo!), natomiast fabuła jest dość ciekawa i dodaje kolejną, poboczną przygodę do historii bohaterów. Ale i tak najlepszy jest epilog. :P Warto też zaznaczyć, że komiks jest wybitnie dla osób, które jakieś pojęcie o tym świecie mają – nie warto od niego zaczynać, mało co będzie z tego wiadomo. ;)

Loki komiksowy: „Kłamca Viva l’arte”

Najnowsza książka sprzedawana jest w zestawie z grą karcianą osadzoną w uniwersum, a nazywającą się (jakże adekwatnie!) Kłamcianką. Jeszcze w nią nie grałam, więc nie wypowiadam się co do wrażeń w tym zakresie. Ale wydana jest bardzo ładnie. ;)

Leave your comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.