Kłamca. Papież sztuk; Jakub Ćwiek

Mam problem z tą książką. Bardzo chciałam coś o niej napisać. Ale jeśli stworzę tutaj porządną opinię, to odbiorę innym mnóstwo zabawy. Zapraszam więc do przeczytania nieporządnej nie-opinii.

Zaczynając od największego ogólnika – książka mi się podobała. Jest (jak cała seria) bardzo przyjemnym i zabawnym czytadłem, z dobrze napisanymi bohaterami i wciągającą fabułą (pierwsza książka od jakiegoś czasu, którą czytałam nie tylko w tramwaju, bo byłam zwyczajnie ciekawa, co będzie dalej). Sprawnie napisana, z mnóstwem odwołań i z wykorzystaniem mnóstwa konwencji. Jak cała seria.

Ale przy okazji jest to (przynajmniej dla mnie, może dlatego, że ostatnio siedzę w temacie) książka, która w pewnych momentach zmusza do zastanowienia się. Nad światem, nad podejściem do życia, nad tym co nas bawi i czym się fascynujemy. Co może (powinno?) dać ciekawy efekt. Nawet jeśli czasem trochę przerażający…

Natomiast – i to był mój problem decyzyjny z początku wpisu – najfajniejsze jest w tej książce to, czego nie powinnam napisać, żeby nikomu nie zepsuć zabawy. Ale obietnica z przedmowy jest spełniona – książka może zaskoczyć. Ja napiszę Wam więc kilka rad, które mogą się przydać przy czytaniu (albo jakoś wyniosłam je z czytania), mimo że na pierwszy rzut oka wydają się zapewne całkiem od czapy. Przeczytajcie, to załapiecie. ;)

  1. Książkę należy czytać w wersji papierowej…
  2. … najlepiej pożyczoną od kogoś, kto już ją przeczytał. Albo samemu pożyczyć ją komuś po przeczytaniu.
  3. Zawsze warto mieć przy sobie kilka rzeczy, których można użyć jako zakładek.
  4. I ołówek (który też może być zakładką, oprócz innych celów, do jakich można go wykorzystać).
  5. Gdyby ktoś zauważył znaczne niedobory soli, to ja do niczego się nie przyznaję…
  6. … ale już do uśmiechów nad książką tak. W tramwaju też.

Leave your comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.