Jak się rodzi tożsamość? (V jak vendetta – film)

Czym jest tożsamość? Każdy z nas jakąś ma. Wie, kim jest, jaki ma cel w życiu. Bez tego byłoby ciężko przez nie przebrnąć. Nie miałoby sensu. Ale jak tożsamość się kształtuje? Co sprawia, że stajemy się właśnie taką, a nie inną osobą? Dlaczego niektórzy ludzie występują przeciwko wszystkim regułom, które uznaje społeczeństwo, podczas gdy innym nawet nie przyjdzie do głowy, że mogliby coś zakwestionować? I wreszcie – jak zmiana tożsamości może zostać przedstawiona i pokazana w filmie?

UWAGA na marginesie: post zawiera nie tyle spoilery, co właściwie streszczenie filmu.

Główny bohater filmu „V jak vendetta” jest osobą z definitywnie ukształtowaną tożsamością – to anarchista, rewolucjonista i terrorysta, walczący o zapomniane w totalitarnym świecie wartości wolności, prawdy i sprawiedliwości społecznej. Jednak w filmie występują jeszcze inne postaci, na przykładzie których można zaobserwować kształtowanie się tożsamości. Najciekawszych obserwacji pod tym względem dostarcza nam postać Evey Hammond, która od postawy całkowicie podporządkowanej systemowi przeszła do wspierania działalności V i z pełnym przekonaniem możemy na koniec nazwać również ją rewolucjonistką. Jak więc kształtowała się tożsamość Evey jako osoby przeciwstawiającej się represyjnemu systemowi?

Podstawą do moich rozważań będzie psychologiczna teoria kształtowania się tożsamości, zaproponowana przez Jamesa Marcię. Bazując na koncepcji kryzysów rozwojowych Erika Eriksona, wyróżnił on cztery statusy tożsamości, będące podstawą do określenia stopnia świadomości siebie i możliwości przejścia do wyższego stadium rozwoju ludzkiego. Charakterystyczne dla tej teorii jest przekonanie, iż człowiek sam musi wybrać swoją tożsamość. Tylko ta wybrana na podstawie świadomej decyzji, która pociąga za sobą trwałe zaangażowanie, jest tożsamością dojrzałą i ukształtowaną. Teoria Eriksona, której rozwinięciem i uszczegółowieniem były badania Marcii, zwraca także uwagę na to, iż każde przejście do wyższego stadium rozwojowego wiąże się z kryzysem – rozumianym zarówno jako szansa, jak i zagrożenie. Nie inaczej jest w przypadku tożsamości. Na przykładzie Evey możemy omówić wszystkie cztery statusy tożsamości, które w swojej teorii proponuje Marcia, a które w swoim najbardziej rozwojowym przebiegu są właśnie stadiami kryzysu, prowadzącego do wyboru określonej tożsamości i zaangażowania się w nią.

Pierwszy status, nosi nazwę tożsamości przejętej (bądź lustrzanej) i charakteryzuje się ślepym i bezrefleksyjnym przejęciem zachowań i tożsamości od rodziców bądź – szerzej – społeczeństwa. Tak działo się także w przypadku Evey. Kiedy ją poznajemy, stara się być przykładną obywatelką – szeregową pracownicą stacji telewizyjnej, przynoszącą kawę swoim zwierzchnikom i spełniającą wszelkie ich polecenia. Nie myśli nawet o tym, aby się buntować – to właśnie z powodu zaproszenia (które odczytała jako plecenie służbowe) do Gordona Deitricha, ryzykuje wyjście z domu po godzinie policyjnej, co (gdyby nie pojawił się V), najprawdopodobniej skończyłoby się dla niej tragicznie.

Spotkanie z V rozpoczyna drugą fazę kryzysu tożsamościowego, można powiedzieć więcej – rozpoczyna sam kryzys. Faza ta nosi nazwę moratorium i charakteryzuje się uświadomieniem sobie przez osobę doświadczającą kryzysu możliwości dokonania innego wyboru tożsamościowego, niż ten, w jaki była do tej pory zaangażowana. Pokazuje, że można żyć inaczej. Mogłoby się wydawać, że w przypadku Evey nie daje to jeszcze szczególnego efektu – że patrzy na V i jego dokonania (przeciwstawienie się Fingermanom, a przede wszystkim wysadzenie gmachu sądu Old Bailey) z mieszaniną niedowierzania i strachu, chce wrócić do swojego dawnego, uporządkowanego przez system życia. Jednak, z drugiej strony, to czego doświadczyła w nocy, obserwując z dachu „koncert dedykowany Pani Sprawiedliwości”, popycha ją do udzielenia następnego dnia pomocy V, kiedy widzi, że jest on zagrożony aresztowaniem. Ta decyzja jest instynktowna, podjęta bez namysłu, na który po prostu nie było czasu, jednak pokazuje ona, że tożsamość, którą system jej narzucił nie do końca jej odpowiada („zrobiłaś to, co uważałaś za słuszne”, odpowie na jej wątpliwości i wyrzuty sumienia V).

Moment pomocy, udzielonej z narażeniem samej siebie, możemy uznać za symboliczne przejście do kolejnego stadium, teraz już naprawdę stadium kryzysowego. Jego nazwa to tożsamość rozproszona (dyfuzja tożsamości), a najlepiej charakteryzują go wątpliwości dotyczące własnej osoby; mnóstwo pytań, które męczą osobę zmagającą się z kryzysem. Często towarzyszą im też: niepewność co do siebie i otoczenia, niepewność tego co dobre, a co złe, jak powinno się postępować, co jest słuszne i właściwe? Zmieszanie powiększa jeszcze częste uczucie znajdowania się w sytuacji bez wyjścia, w pułapce. Uczucie to w przypadku naszej bohaterki jest całkowicie dosłowne – zamknięta w Galerii Cieni nie widzi możliwości wydostania się na zewnątrz. Jest przerażona tym co zrobiła, ponieważ nadal nie chce pomagać V, chce wrócić do swojego świata. Nie do końca dociera do niej fakt bycia ściganą i poszukiwaną. Doskonałą ilustracją tego stadium kryzysu jest opowieść Evey o historii jej rodziców. Jest to opowieść prawdziwa, dotykająca najbardziej bolesnych przeżyć i autentycznych odczuć, a jednocześnie obliczona jest jako część fortelu mającego pomóc jej w wydostaniu się z zamknięcia. Bohaterka naprawdę żałuje, że nie ma odwagi i charakteru swoich rodziców, jednocześnie pragnąc znaleźć się jak najdalej od V i jego planu kolejnych morderstw.

W praktyce dwa omówione przed chwilą statusy tożsamości nie przebiegają liniowo. Jest to raczej ciągła, dynamiczna walka między poglądami. Główną różnicą między nimi jest to, czy bohater widzi dla siebie możliwy do zaakceptowania i dokonania wybór. W moratorium do dokonania wyboru i osiągnięcia dojrzałej tożsamości jest nieco bliżej, natomiast w dyfuzji tożsamości bardziej prawdopodobny jest powrót (bądź przynajmniej próba powrotu) do ustrukturalizowanego życia z przeszłości, kiedy to inni mówili, co powinno się robić. Tak też dzieje się w przypadku Evey – ucieka ona do „dawnego życia”, czyli odnajduje mieszkanie Gordona, którego uważa zarówno za swojego przyjaciela, jak i „przyjaciela systemu” i – może częściowo podświadomie – liczy na jego pomoc w powrocie do swojego dawnego życia. Jakież jest jej zaskoczenie, gdy okazuje się, że ma on więcej wspólnego z V niż można by się tego spodziewać. Ich wspólne zamiłowanie do sztuki (ukradzionej ze zbiorów zakazanych i ukrywanej), nawet przygotowywanie tych samych potraw i używanie tych samych sformułowań – wszystko to świadczy dla Evey o tym, iż podejście V może nie być tak irracjonalne jak myślała. Jednocześnie Gordon wskazuje jej jeszcze inną możliwa drogę do obrania – zewnętrznego podporządkowania się systemowi, przy prywatnym braku akceptacji dla niego. Jednak zanim Evey zdąży zastygnąć w marazmie pozornej akceptacji systemu, Gordon dokonuje swojego wyboru i przeciwstawia się władzy w sposób otwarty, kręcąc prześmiewczy program z „udziałem” Wielkiego Kanclerza Adama Sutlera. Wydaje tym samym na siebie wyrok, a mieszkająca u niego Evey ponownie przeżywa to, co przy aresztowaniu swoich rodziców. Tym razem jednak powstrzymuje się od płaczu, co pozwala jej uciec – jednak niezbyt daleko. Zostaje pojmana i przewieziona do więzienia, gdzie w trakcie przesłuchań i tortur jest zmuszana do wydania tożsamości i miejsca pobytu V. Początkowo jest tak niepewna tego, co się dzieje, że nie jest w stanie odpowiadać na zadane pytania, potem zaś odpowiada niezmiennie „Nie wiem”, z coraz większą złością, aż do momentu ostatecznego odmówienia współpracy. Podczas tego pobytu w więzieniu, zostaje poddana wszelkim standardowym procedurom mającym odebrać tożsamość, stosowanym wobec osób uwięzionych, takim jak unifikacja stroju, obcięcie włosów, brak kontaktu z innymi (nawet przesłuchujący jest niewidoczny, umiejscowienie światła uniemożliwia jakąkolwiek interakcję), zamknięta i zaciemniona cela.

Jednocześnie otrzymuje tam możliwość poznania historii Valerie, co jest dla niej jedyną motywacją do przetrwania, zapełnia jej czas w celi i pomaga zrozumieć mechanizmy rządzące działaniami władzy. Jest wreszcie w stanie zrozumieć o co dokładnie walczyli jej rodzice, za co został aresztowany Gordon oraz co chce zmienić V. Podejmuje decyzję i, powodowana jej siłą, odważnie stawia czoła zbliżającej się śmierci. Wtedy zostaje symbolicznie uwolniona, co powoduje niemały szok. Jeszcze większym szokiem jest to, że znajdowała się cały czas w Galerii Cieni, a całe więzienie było mistyfikacją i kłamstwem V.

Po początkowej wściekłości, Evey zaczyna rozumieć, że tak naprawdę pomógł on jej uwolnić się od strachu i znaleźć tożsamość i wolność. Dopiero kiedy opanowuje swoje przerażenie i zaskoczenie związane z przeżyciami z więzienia, V pokazuje jej dowody na prawdziwość swojej części historii, uświadamia co przeżył, a także udowadnia, że Valerie była prawdziwa. Dla Evey dopiero teraz wszystkie jego czyny mają sens i zaczyna je rozumieć. Już nie patrzy na niego jak na potwora-mordercę, ale jak na człowieka, który robi to, co uważa za słuszne.

Kolejnym etapem jest życie Evey już z nową tożsamością. Tą wybraną, osiągniętą, w którą jest zaangażowana (choć jeszcze nie całkowicie). Na tym etapie uwidacznia się podstawowa i najbardziej fundamentalna różnica pomiędzy systemem i tożsamością nadawaną przez niego, a V, który pomaga osiągnąć tożsamość bohaterce. Mianowicie system tłamsi wszelkie przejawy wolności i niezgody, a także zabrania jakiegokolwiek własnego myślenia i inicjatywy; natomiast V, choć liczy się (a nawet jest tego pewny) z możliwością odejścia Evey, chce dać jej wolność myślenia i odczuwania, a także wolność od strachu. Wie, że najprawdopodobniej sprawi to, że Evey odejdzie od niego, ale mimo to ma na względzie głównie jej dobro i chce pozwolić jej na osiągnięcie własnej tożsamości i możliwość podejmowania własnych decyzji.

Całkowite zaangażowanie w nową tożsamość przez Evey następuje dopiero 5. listopada, rok po rozpoczęciu przemiany, w momencie podjęcia przez nią decyzji o wysadzeniu Parlamentu, która jest ukoronowaniem jej przemiany w rewolucjonistkę. Dodatkowo o jej zrozumieniu dla idei, za którymi opowiadał się V, świadczą jej rozmowa z inspektorem Finchem (kończąca film) oraz wprowadzenie do filmu, przekazywane przez nią już z perspektywy czasu (w formie głosu z offu). W obu tych fragmentach tłumaczy ona kim był dla niej V i jego idee, a także dlaczego się z nimi zgodziła. Pokazuje to ostateczną siłę zaangażowania się w nową, wybraną przez siebie tożsamość – stadium to nosi nazwę tożsamości osiągniętej i jest ostatecznym przezwyciężeniem kryzysu.

PS. Dzisiejszy wpis jest nieco odmienny od pozostałych, ponieważ – jak łatwo się domyślić, chociażby po stylu – jest to część pracy zaliczeniowej, którą pisałam w ramach studiów, a wstawienie jej tutaj jest trochę eksperymentem. ;) Ale skoro już piszę o psychologii w kulturze, to stwierdziłam, że chcę tu wstawić pierwszy tekst, jaki na ten temat w życiu napisałam. ;)

W związku z powyższym wymagane są pewne uzupełnienia. Po pierwsze – piszę tutaj tylko i wyłącznie o filmie, całkowicie pomijając komiks (do niego odnosiłam się w drugiej części pracy, analizując symbolikę, ale to już zupełnie inna bajka). Po drugie – gdyby ktoś był zainteresowany, służę bibliografią. ;) Po trzecie – chciałabym wiedzieć, jak bardzo zjadliwe jest moje pisanie w tym stylu i czy na przyszłość unikać go jak ognia, czy ewentualnie będziecie w stanie ścierpieć więcej? ;)

Leave your comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.