Dla dzieciaków: Podróże po raz 1 (Przygody Tomka Wilmowskiego – książki)

Dzisiaj postanowiłam wrócić do cyklu o seriach książek dla dzieci / młodzieży. Chciałam opowiedzieć o serii, na której poniekąd wyrosłam (nie, nie o Harrym Potterze), a która – moim zdaniem zupełnie niesłusznie – jest trochę zapomniana.

 Czy ktoś z Was kojarzy serię książek o Tomku Wilmowskim autorstwa Alfreda Szklarskiego? A czy ktoś z Was już czytał?
Wydaje mi się, że coraz więcej osób nie ma pojęcia o co chodzi. U osób w moim wieku jeszcze zdarzają się wyjątki, ale moje rodzeństwo i jego znajomi (czyli osoby raptem o kilka lat młodsze) raczej nie mają pojęcia o co chodzi. Takie marnotrawstwo!

Książki – jak łatwo się domyślić – są o tematyce podróżniczej i przygodowej. Głównym bohaterem jest chłopak, właśnie wspomniany Tomek Wilmowski, którego poznajemy, kiedy ma lat kilkanaście i śledzimy jego losy przez ok. 10 lat. Cała historia rozpoczyna się w momencie jego wyjazdu z kraju w celu towarzyszenia ojcu i jego przyjaciołom w wyprawie do Australii, której celem jest łapanie dzikich zwierząt. Kolejne tomy przedstawiają następne podróże – do Afryki, obu Ameryk, Azji (tutaj mamy części o Indiach i o Syberii), znów do Australii i Nowej Gwinei…

Brzmi prosto? Bo jest proste. Jak zastanawiam się nad tym, co można napisać o tej książce, aby ją zarekomendować, to trochę mam problem. Bo z jednej strony – bohaterowie są absolutnie cudowni pod każdym względem i właściwie wszystko musi im się zawsze udać. Tytułowy Tomek jest mądry, energiczny, zainteresowany światem, zawsze wszystko wie, potrafi się z każdym dogadać (i mam tu na myśli zarówno ludzi, jak i zwierzęta), a przy okazji jest przystojny, silny i w ogóle och, ach. Książka zawiera też mnóstwo wstawek edukacyjnych (kiedy np. ktoś coś tłumaczy o kraju, do którego właśnie się udajemy), które w większości omijałam, bo były nudne i kompletnie nic nie wnosiły do fabuły (miałam już praktykę z W pustyni i w puszczy…).

Z drugiej strony jednak… To są książki, dzięki którym dostawałam z niczego dobre oceny z geografii, bo wiedziałam coś, czego nie było w podręczniku; które – jak kiedyś policzyłam – przeczytałam co najmniej 8 razy (Każdą. I nie, to nie jest mój rekord.) No i kiedy zabierałam się za pisanie tego wpisu, zrobiłam to, co robiłam przez większość mojego gimnazjum (a może nawet przez część liceum…), kiedy bardzo potrzebowałam odpoczynku, albo miałam doła – stanęłam przed półką, na której stoi ta seria, zamknęłam oczy i wyciągnęłam losową część. A później otworzyłam ją w losowym miejscu i zaczęłam czytać i – mimo tego, że minęło już ładnych parę lat, moja wiedza i oczytanie znacząco się zwiększyły, a ja widzę więcej niedociągnięć stylistycznych – czytało mi się równie dobrze, jak kiedyś. Klimat przenoszenia się w zupełnie inne miejsce na świecie i odrywania się od otaczającej rzeczywistości pozostał niezmieniony.

Nie mogę też nie wspomnieć o bohaterach. Jak bardzo nie byliby momentami stereotypowi, to jednak jakoś ich lubię. Zwłaszcza mojego ulubionego książkowego marynarza, czyli Bosmana Nowickiego. No i Sally. Jak można nie kochać bohaterki, która najbardziej ufa psu, potrafi nawrzucać ludziom, którzy ją porwali, a na pobicie przyjaciela reaguje ze stoickim spokojem, oferując mu okład z surowego steku? A na dodatek wyrasta później na świetnego archeologa?

Nie można zapomnieć o jednym z najlepszych psów w literaturze

 Dlatego – mimo wszystkich niedociągnięć, które na pewno można w tych książkach znaleźć – zdecydowanie polecam tą serię książek dla wszystkich nastolatków, a zwłaszcza dla takich, którzy już mają choć trochę żyłki podróżniczej. A gdybym miała wpływ na jakiegoś producenta, to chciałabym żeby ktoś nakręcił z tego film. Mógłby być naprawdę ciekawą, kolorową przygodówką. Istnieje też potencjał do zrobienia z niego serii filmów, no i byłby doskonały powód do znalezienia kolejnego przystojnego, niebieskookiego aktora, w którym za kilka lat podkochiwałyby się licealistki i studentki.

Leave your comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.