Moja wojna, Twoja wojna… ta sama wojna? (Ostatni władca pierścienia – książka)

Niedawno gdzieś w czeluściach Internetu (zapewne na nieocenionym blogu Zwierza) czytałam dyskusję o tym, że brakuje książek/filmów, w których osoby będące powszechnie uważane za należące do nacji sprawców (konkretnie chodziło o Niemców, ale można to przypasować do każdej wojny) są przedstawiane „jako ludzie”.  A dodatkowo – przeczytałam niedawno książkę Ostatni władca pierścienia. o znaczącym podtytule Wojna o pierścień oczami Saurona. Razem brzmi jak dobry temat do analizy. ;)

Sportowa głowa: „Bo piłka jest okrągła…”

Dzisiaj zaczynają się Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Dla większości świata – jedna z największych i najważniejszych imprez sportowych. Dla nas może w tym momencie trochę mniej emocjonująca, ale jednak dająca sporo radości. Cóż, przynajmniej tym, którzy lubią piłkę nożną, bo zdania co do tego są często dość podzielone… ;) Ale jak bardzo ktokolwiek nie starałby się obrażać na rzeczywistość – to jest chyba jednak najpopularniejsza dyscyplina sportowa na świecie.

Dzisiaj chciałam przedstawić książkę, którą warto zainteresować adeptów tego sportu. Oczywiście – z psychologicznego punktu widzenia. ;) Chodzi o pozycję autorstwa Jerzego Dudka i Pawła Habrata: „Pod presją”.

„Nigdy nie wierz Kłamcy”

Od jakiegoś czasu można zaryzykować stwierdzenie, że większość osób miało z nim do czynienia. Głównie w wersji filmowej, w dodatku specyficznej – w filmach opartych na komiksach. Loki. Bóg oszustów i podstępów. Mistrz kłamstwa i wyrafinowanych planów. Król iluzji i mistyfikacji. Kłamca.

Właśnie wrócił w kolejnej-nie kolejnej części serii Jakuba Ćwieka.

Dla „dzieciaków”: Wychowani na… cz. 1

Są serie kultowych książek dla młodzieży, na których „wychowują” się całe pokolenia. Takich jak „Pan Samochodzik”, seria Szklarskiego o Tomku Wilmowskim, seria o Ani Shirley, o Harrym Potterze…

Obecnie chodzą słuchy, że czytelnictwo zamiera, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży, dlatego chciałabym pokazać, że nie jest tak źle, bo w tym momencie takie serie są co najmniej dwie. Za inspirację – do przeczytania i napisania tych notek – podziękowania należą się mojemu bratu, który sam czytać zaczął i sprawił, że książki przeczytało pół rodziny.

Dzisiaj o serii zagranicznej – John Flanagan i jego „Zwiadowcy”.

„Widzicie?… Nawet Śmierć ma serce.”

Właściwie nie lubię sytuacji, kiedy książka jest wypromowana przez film. Drażnią mnie sytuacje, kiedy ktoś dowodzi, że ekranizacja jest lepsza, bo książka nie jest z nią zgodna (sic!). W tym wypadku jednak istnieje możliwość, że gdyby nie film (którego zresztą nie oglądałam, przynajmniej na razie), nigdy bym o książce nie usłyszała. I z pewnością byłaby to bardzo duża strata.

O czym mowa? O „Złodziejce książek”.

Społecznie zorientowane science-fiction

Jakiś czas temu czytałam artykuł dotyczący tego, jak bardzo autor fantastyki powinien znać się na historii oraz teorii polityki. Jak najbardziej się z tym zgadzam – w większości przypadków są to przecież opowieści osadzone w czymś lekko zbliżonym do średniowiecza (bardzo lekko; spory dotyczące tego do jakiej epoki historycznej najbardziej zbliżone są niektóre książki są długie i nie przynoszą jak na razie konkretnych konkluzji). Więc o ile pisarz fantasy musi znać się na historii, o tyle pisarz science-fiction musi być bardzo dobrze zorientowany w aktualnej sytuacji społecznej oraz w aktualnych mechanizmach rządzących ekonomią, polityką, mediami a także w możliwych kierunkach ich rozwoju.